Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Czy to był przypadek?

Napisane przez Paweł Bugajski , 03 luty 2015 · 4463 Wyświetleń

No właśnie.Czy to był przypadek??? :o

Bywają sytuacje w których słowo przypadek budzi wątpliwości,choć inne określenie niełatwo zaproponować.

Ale do rzeczy...
Otóż przed kilku laty spotkała mnie niesamowita przygoda.Opisałem ją w kilku zdaniach przed laty na portalu,ale uwierzcie do dziś nie daje mi spokoju.

Rzecz działa się nad dużym lapońskim jeziorem podczas czerwcowych połowów szczupaków okoni i troci.
Wraz z Grzegorzem od kilku dni wędkowaliśmy z łódki i korzystając z białych nocy łowiliśmy z powodzeniem przez wiele godzin. Niesamowite widoki,wspaniałe brania,doskonała atmosfera,eksperymenty z nowymi przynętami i metodami.

W tym czasie namiętnie naparzaliśmy już muchówkami zaliczając nawet około metrowe sztuki i ciągle zmieniając wędziska,linki,przypony i muchy.Stopniowo gromadziliśmy w tym względzie doświadczenia nie unikając jednak porażek...

Otóż po jednym z pięknych brań moje wędzisko wspaniale się wygięło (troć? :unsure: ),a na końcu zestawu po chwili pokazał się okazały szczupak.Stylem walki nie ustępował jednak salmonidom i po kolejnym wyskoku...przegryzł gruby fluorokarbon.Pozostaliśmy,ja z oklapniętym (zestawem ;) ),a Grzesiu z opuszczoną w końcu kamerą.

Po chwili powrócił spokój, emocje opadły i jedynie świadomość iż zębacz poszedł z muchą nieco mnie smuciła.
Wędkowaliśmy więc dalej w świetle letniej nocy penetrując kolejne głębiny i łączki,łowiąc kilka sporych drapieżników. Wspomnienie straconego szczupaka stopniowo się zacierało,cóż to naprawdę rybne jezioro...
Po przepłynięciu około kilometra zauważyliśmy szczególnie urokliwą zatokę,tak więc chwyciłem za muchówkę i posłałem niezłego koczkodana w kierunku brzegu.

Załączona grafika

Tym razem twardy opór nie był jednak oporem żywej materii.
Nieustępliwy zaczep na głębokości około metra zmusił nas do podpłynięcia i odhaczenia muchy świetnie widocznej w krystalicznej wodzie.Wbity w jeden z widocznych na zdjęciu konarów hak wymagał chwycenia w dłoń.

Zaaferowany,wychylony mocno z łódki,kątem oka zauważyłem obok mojej przynęty coś jaskrawego,coś czego naprawdę trudno było się tam spodziewać.

Owinięta wokół starej trzciny krótkim odcinkiem fluoro ,lekko pobłyskując flashami wisiała moja,stracona kilka godzin wcześniej w szczupaczej paszczy MUCHA. Przynęty dzielił niespełna METR.
Obie przynęty podałem bez słowa Grzegorzowi,a jego zdziwienie nie odbiegało od mojego.

Przypadek? Zbieg okoliczności? A może po prostu znak?

Moja wiara nie jest tak mocna jak być powinna,moja gorliwość odbiega od tej której sam od siebie oczekuję.

Ale w takich jak tamta chwilach,a nawet dziś zastanawiam się,czy w ten dowcipny sposób Ktoś Bardzo Ważny nie chciał mi czegoś przekazać...

p.s.
Fluoro zastąpiłem drutem w otulinie,jezioro jest praktycznie pozbawione presji wędkarskiej, zdjęcie zatoki zrobione post factum zamieszczam powyżej,a wątpliwości - noo te mam do dziś...

Pozdrawiam Was - Paweł




Zdjęcie
robert.bednarczyk
03 lut 2015 23:42

Uwielbiam Paweł Twoje opowieści. Trudno to uznać za przypadek.

    • Marcin Rafalski i Paweł Bugajski lubią to

Pamiętasz może markę i średnicę tego FC ?

Na temat Sił Wyższych czy przypadku nie będę się wypowiadał, ale cieszę się z nowej historii. Zwłaszcza przy porannej kawie i śniadaniu, zamiast info o uwolnionym franku, cenie baryłki czy separatystach. Dzięki Panie Pawle :)

    • Kuba Standera i Paweł Bugajski lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
04 lut 2015 08:43

Robercie,wątpliwości pewnie pozostaną.Chociaż...???

 

Dagonie,świadomie pominąłem jak pewnie zauważyłeś prawie wszystkie szczegóły dotyczące sprzętu.Tym razem to nie to było najistotniejsze.

Ufam,że rozumiesz...

 

Pavko, szczypta refleksji od rana widzę Ci nie zaszkodziła.

Jasne. :)

    • Paweł Bugajski lubi to
Kardi pięknie napisane
    • Paweł Bugajski lubi to

Nie wiem w jakiej pozycji była owa trzcina, ale nie za bardzo zdziwiłbym się no może trochę ;)

Gdyby jednak okazało się, że to szczupakowi udało się owinąć linkę wokół zaczepu, aby się pozbyć czegoś co go boli w pysku. Nie doceniamy nieraz rybek ;)

    • Paweł Bugajski lubi to

Witam,

Tez Szwecja, nie az tak daleko jak Laponia, lowimy na najpiekniejszej rzece jaka znam, szukamy wielkich pstragow, kumpel rzuca w zastoisko, bez sensu beda tam szczupaki, lowi swoim woblerem, trach ciach i siedzi kaczy dziob, chwila i plecionka czy zylka przecieta, trudno, wobler podobno zlowil juz kilka ryb wiec szkoda. Dzien pozniej kolega z naszej ekipy go znalazl na plazy, kawalek dalej :) 

Zdjęcie
Paweł Bugajski
04 lut 2015 19:45

Tomku 88 - trzcina nie była w tym kształcie o kTórym myślimy.Tak  

to pamiętam...A całe otoczenie jak najwspanialsza świątynia.

Bujo - witam! Ciekawa Twa opowieść.

Zdjęcie
minecjusz
05 lut 2015 01:48
To dzięki makaronowej macce Latającego Potwora Spaghetti...dał wam znać, że czuwa nad wami. Będziesz na wiosennym u Jacy?

Nieprzewidywalność, szczęśliwe zbiegi okoliczności, nieprawdopodobny fart, to wszystko co sprawia, że mamy wrażenie, że "ktoś maczał w tym palce" ;) dodają piękna wędkowaniu. Trudno je znaleźć gdzie indziej. Szczególnie silnie odbieram to właśnie na dalekiej północy, z dala od cywilizacji, gdzie kontakt z przyrodą jest bardzo bezpośredni. Już niedługo, już za kilka miesięcy... Jeszcze tylko odrobina industrial fishingu i będzie można pooddychać pełną piersią, czuć i chłonąć piękno wód i gór... :)

 

Nie mogę się doczekać spania w namiocie, śniadań na świeżym powietrzu, kiedy temperatura ledwo przekracza zero stopni i porannych lub nocnych wypłynięć na tętniące życiem zimne jezioro...

    • Paweł Bugajski i minecjusz lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
05 lut 2015 12:59

Krzysiu - w tym roku też się wybieramy.Co prawda namiot z drewna :),ale reszta identyczna.

 Planujemy więcej trociowych łowów ,pewna duża rzeka korci nas niemiłosiernie.

Obmyślam taktykę,bo łowisko jest bardzo głębokie i szybkie.Nie wykluczam castingu z woblerem i pałeczką tyrolską

 

.Mucha??? Czy starczy wytrwałości?

 

Będziemy w połowie czerwca,to jak zwykle pogodowa loteria.Gdy jest ciepło to wspaniały okres ,a gdy będzie zimno to ... i tak będzie super.

    • harry lubi to

Fajna historia Pawle :) ja tez miałem kiedyś podobnie tajemnicze zdarzenie - urwałem Slidera 12F, łowiąc z brzegu, zaczepiając go nieszczęśliwie za trzcinową wysepkę na środku wody. Jakieś dwa dni później, idąc scieżka wzdłuż brzegu jeziora.... znalazłem swoją przynętę wraz z przyponem na tej ścieżce.

 

Teorię mam taką, że jakiś ptak drapieżny musiał ją zebrać z wody, a zorientowawszy się że to jednak nie ryba, wypuścił ze szponów i tak wylądowała na ścieżce. Tak to sobie racjonalizuję :)

    • Paweł Bugajski i PLECIONA lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
05 lut 2015 20:58

Ptak Friko powiadasz ;)? To pewne... :) :)!

    • PLECIONA lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
06 lut 2015 10:25

Rzadko , ale widuję czasem , jak po obcince nawet nieduże szczupaki hulają w powietrze , próbując wytrząsnąć z dzioba niechciany insert :)

    • Paweł Bugajski lubi to

Ptak a czemu nie ;)

 

Nie raz już musiałem odpierać ataki mewy na jaxona holo karasia prowadzonego po wierzchu :)

    • Paweł Bugajski lubi to

A ja myślę że to syrenka jak nic , hmmmm

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
06 lut 2015 21:23

A może...Albatros??? :)

Trzeba przyznać,że historia Friko jest także zastanawiająca.

Zdjęcie
Marcin Rafalski
06 lut 2015 23:10
.
Zdjęcie
...not here
08 lut 2015 07:02

Listopadowe ostatki...w trojke biczujemy wode brodzac. W pewnej chwili znajomy ma uderzenie i ryba siedzi, kij sie gnie, musky-dobra metrowka- wyskakuje nad wode nawiazuje sie walka....kilku sekundowa, bo okazuje sie ze plecionka 60 funtow sie urywa a raczej chyba zostala uszkodzona i przetarta o jakis ostry zaczep, w pol dystansu miedzy ryba a wedkarzem. Chwila konsternacji, znajomy montuje kolejny zestaw i zaklda nowa przynete a ja z drugim kumplem widzimy i sylszymy (bardzo glosna grzechotka w woblerze) jak ponad 100m od nas wyskakuje ten zerwany musky. Z ta duza przyneta nie wrozymy rybie dobrze, widac ze sie meczy.

Minelo pol godziny, biczowanie wody w tym samym miejscu, wtem na jednej z kotwicy wyciaganego jerka u tego samego kumpla ktoremu zerwal sie musky chwile wczesniej...luzno powiewajacy kawalek plecionki....znowu jakis stary zaczep -slysze, 

Sam nie wiem jak na to wpadlismy z drugim kolega ale razem krzyczymy,-lap ten kawalek plecionki! On troche nie zdecydowany bo nie wiedzial odrazu o co nam chodzi, zlapal ta plecionke z kotwicy, nam oddal wedke i rekami ciagnac -wyciagnal  rekami 42 cale musky ze swoim ulubionym woblerem w pysku ryby. Ryba cala i zdrowa wrocila do wody a Zbychu odzyskal swoj wobler!

Co do przyponow FC to juz sie nie wypowiadam bo za duzo slyszalem roznych dziwnych przykladow a jak pozniej sie okazalo w co niektorych ludzie potrafili mylic fc leader nawet z...plecionka.

    • Friko i Paweł Bugajski lubią to